Luty - Maj 2011, Magdalena
Marzysz o Jamajce? Fajnie! Ale wiesz co Ci powiem? Jeszcze fajniej jest się na niej znaleźć ;) I jeżeli czytasz to teraz to znaczy, że jesteś o cały, ogromny krok bliżej aby spełnić to marzenie.
Moje spełniło się w lutym i trwało do maja. Jak więc widzisz Jamajka potrafi zauroczyć, rozkochać w sobie i powiem szczerze - działa jak narkotyk - raz posmakujesz i wpadłeś;)
I ja wpadłam już na samym początku, czyli lotnisku w Kingston, gdzie szybko możesz się przekonać o ogromnej życzliwości Jamajczyków. Jako że jestem podróżniczym wariatem poznającym świat niskim kosztem, okazało się że brak noclegu w tej (jak to wszyscy mnie ostrzegali) bardzo niebezpiecznej stolicy, nie jest problemem. A Kingston wcale takie złe jak go malują nie jest;) Sympatyczni ludzie, dobre koncerty, szalone imprezy ( czasem nawet możesz trafić na obchody urodzin Boba Marley'a;) ) sprawiają , iż tę gościnną stolicę można polubić.
Ale uwierz mi, im dalej w kraj tym tylko lepiej i lepiej. No oczywiście po tym jak już opanujesz jazdę slalomem między nieziemsko głębokimi dziurami. W jamajskim asfalcie dziury występują w odległości jedna na drugiej, o ile w ogóle jest on na trasie;) Acha, no i przestaniesz reagować podskokiem na każdy dźwięk klaksonu dochodzący z bolidów współuczestników ruchu. Jamajczycy poza tym, że jeżdżą po tej drugiej stronie drogi to zamiast lusterek używają klaksonu;) Cóż, co kraj to obyczaj.
I choć na drodze jamajskie chłopaki lubią poszaleć z prędkością, to życie na wyspie toczy się powoli, niespiesznie. Toż to przecież tropiki! Słońce i temperatury nie sprzyjają zatem pośpiechowi. Ale gdzież tu się śpieszyć jak po prawej piękne, puste plaże i szmaragdowe morze karaibskie, a z lewej góry i tropikalne lasy. No chyba tylko aby zaspokoić głód pysznym Jerk Chicken, Ackee and Salt Fish, Patty, Bammy czy świeżą rybką, którą rybacy chętnie poczęstują w najbliższej wiosce. A dodatkowo przy browarku Red Stripe lub szklaneczce jamajskiego rumu opowiedzą o miejscu, pogadają o życiu, o Jamajce i zapalą spliff'a. Czyli w trzech słowach;) Jamaican chill out;)
I tak możesz nieśpiesznie podróżować od wioski do wioski, od miasteczka do miasteczka, których ulice pełne są muzyki, rozkrzyczanych dzieciaków w mundurkach szkolnych, rozmów w patois oraz mieszkańców pozdrawiających Cię serdecznie. A podczas tej podróży najlepiej oczywiście zasiąść w lokalnej taksówce lub minibusie, które to odjadą dopiero jak się zapełnią po BRZEGI;) i podelektować się przepięknymi krajobrazami oraz nawiązać ciekawe znajomości.
Choć godzinami można chłonąć panującą na wyspie atmosferę, zajadać się soczystymi mango prosto z drzewa i oddać się słodkiej przyjemności "nic nierobienia", to jednak warto ruszyć i zobaczyć co ta wyspa ma do zaoferowania. A ma wiele: malownicze góry, ukryte jaskinie, dzikie i rwące rzeki, magiczne wodospady, groźne krokodyle i delikatne kolibry;) No i oczywiście bogate życie morskie - czyli coś dla amatorów nurkowania!
No tak, ale oprócz bogatej fauny i flory Jamajka to przecież muzyka i taniec;) Wszyscy śpiewają i wszyscy tańczą! Więc obowiązkowo musisz zatrzymać się w jednej z lokalnych społeczności na wieczorną, uliczną potańcówkę (street party) gdzie jamajskie piękności zaprezentują najnowsze ruchy odpowiednie do dancehall'owych kawałków. Jednak ostrzegam, co bardziej nieśmiali mogą się zawstydzić;);)
I co? Ciągle masz ochotę to wszystko zobaczyć, przeżyć i posmakować? ;) Ale pamiętaj - szalona przygoda, prawdziwa Jamajka i wspaniali ludzie oraz adrenalina;), czyli to wszystko co najważniejsze w podróży zaczyna się poza gettami zbudowanymi specjalnie dla turystów, w których Jamajki nie uraczysz. Więc jeżeli na Jamajkę - to tylko z nami!
Magdalena Węglarz (naJamajke.pl)